Na pomysł zniesienia możliwości sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych wpadł senator Andrzej Misiołek. Uważa on, że miejsce to jest nieadekwatne do sprzedaży tego typu produktów. Zaznacza także, że na terenie całej Polski istnieją specjalnie do tego celu przeznaczone sklepy całodobowe, w których można zakupić alkohol. Nad ustawą już pracują senatorzy.
Jednak sprawa jest o tyle poważna, że stacje benzynowe bardzo często zarabiają na sprzedaży trunków. Dla przykładu na stacji Orlen sprzedaż pozapaliwowa osiąga nawet do 24% całego przychodu. Jednoznacznie gdy zakaz wejdzie w życie, ceny paliw mogą wzrosnąć, nawet do 10 groszy na litrze. Sam Orlen może stracić 100 milionów złotych w przeciągu roku.
Oburzeni są także Polacy, w szczególności ci którzy mieszkają w małych miejscowościach oraz wsiach. Bardzo często w takich miejscach nie ma sklepu całodobowego, a stacja paliw jest jedynym źródłem gdzie można zakupić alkohol. Często słychać także głosy, że politycy zamiast zajmować się ograniczaniem dostępu do alkoholu, powinni podjąć prace nad bardziej poważnymi sprawami np. oświatą czy służbą zdrowia.