Jennifer Lopez słynie z tego, że zachowuje się jak prawdziwa diva. Podobno gdziekolwiek się wybiera, zawsze zabiera ze sobą własną deskę klozetową… Oprócz tego ma inne wymagania. W hotelach w których się melduje zawsze temperatura w jej pokoju musi wynosić 22 stopnie. Obok zwykłej sypialni musi znajdować się oddzielna kuchnia, a także pokój do tańca oraz obszerna garderoba. Natomiast jej pracownicy nigdy nie mogą jako pierwsi się do niej odezwać.
Niestety o tym jak apodyktyczna potrafi być Jennifer, przekonała się sprzątaczka jednego z hoteli w którym gwiazda się zatrzymała. Ponieważ kobieta jest wielką fanką piosenkarki, poprosiła o autograf ochroniarzy, którzy pilnowali pokoju gwiazdy. Panowie nie zaglądając nawet do pokoju, stanowczo odmówili. Kobieta doznała wielkiego szoku gdy po paru godzinach otrzymała telefon od swojego menadżera. Okazało się, że Lopez złożyła na nią skargę. Piosenkarka uznała, że jej prywatność została naruszona.
Niestety sprzątaczka straciła pracę. Menadżer tłumaczy swoją decyzję tym, że kobieta naruszyła warunki umowy. Można więc uznać, że sama jest sobie winna, niemniej jednak zachowanie Lopez również pozostawia wiele do życzenia?