Kiosk znajdujący się blisko przystanku mpk to miejsce, do którego wszyscy najczęściej się kierowali, jeśli chcieli kupić bilet. Możliwość zakupu ich w tym miejscu, a nie u kierowcy zatłoczonego niczym puszka sardynek autobusu, była wygodna i opłacalna zarówno dla nas jak i dla właścicieli kiosków. Niestety od 1go stycznia pojawił się w tej kwestii problem.

Do tej pory właściciele rzeszowskich kiosków zaopatrywali się w bilety na zapas, kupując je z 5% zniżką w placówkach Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Po nowym roku jednak sytuacja nieco się skomplikowała, gdyż MPK nie prowadzi już sprzedaży  biletów. Obecnie zajmuje się tym Zarząd Transportu Miejskiego, który zmienił warunki  dystrybucji. Teraz upust wynosi  6%. Pozornie wydawało by się, że jest to lepsza oferta, ale jednak i tutaj kryje się haczyk. Ulga ta przyznawana jest tylko osobom kupującym bilety za minimum 100 tys. zł, a nie tak jak to było wcześniej nawet przy zakupie jednego biletu. Właściciele mniejszych punktów sprzedaży mogą natomiast liczyć na 5%  zniżkę, ale nadal musza zainwestować minimum tysiąc złotych. Dlatego  małe kioski, w których sprzedaż biletów nie jest taka duża  natrafiły na poważny problem. Wynika on z faktu, że u nich miesięczna sprzedaż waha się w granicach 300-400zł. Dystrybucja biletów w tym momencie nie wszystkim się opłaca.

Podobnie sytuacja wygląda w innych miastach w Polsce z tą jednak różnica, że tam mieszkańcy miasta mają więcej alternatyw kupienia biletów, dzienna sprzedaż waha się w granicach Rzeszowskiej miesięcznej i większość studentów korzysta z biletów długookresowych, które oferowane są dla nich po dużo niższych cenach i nie tylko do poruszania sią mpk?ami ale także tramwajami.